W badaniach przeprowadzonych przez PressInstitute 70 proc. dziennikarzy posiadających konta w mediach społecznościowych traktuje je jako jako narzędzie bezpośredniego kontaktu ze źródłami informacji. Ponad połowa dziennikarzy korzystających z social mediów uznaje je za przydatne, a blisko co trzeci nie wyobraża sobie bez nich pracy.
Media społecznościowe to miejsce, w którym oprócz zawierania znajomości, „lajkowania” postów, czy przeglądania i wysyłania zdjęć, mamy możliwość rozpowszechniania i czerpania wiedzy. Z social mediów jak wiadomo może korzystać dosłownie każdy, jednak nie wszyscy są świadomi tego, co publikują. Sprzeczki z politykami, obelgi innych dziennikarzy o odmiennych poglądach i afiszowanie się zakupami w drogich sklepach, to tylko niektóre z kontrowersyjnych – a zarazem sprzecznych z zasadami etyki dziennikarskiej – sytuacji. Zatem, co wolno publikować dziennikarzom na swoich profilach społecznościowych?
Nieetyczne wpisy
Dziennikarze i osoby mocno związane z mediami traktują portale społecznościowe jako miejsce do wyrażania własnych przekonań. Jednak nie zawsze dana opinia zgadza się z poglądami naszych obserwatorów. Wówczas publikowanie skandalicznych wpisów i wchodzenie w polemikę z internautami może prowadzić do poniesienia poważnych konsekwencji. Jedną z osób, która na łamach portalu społecznościowego odważyła się wyrazić swoje zdanie była Ewa Wanat, redaktorka naczelna Radia Dla Ciebie. W 2015 roku czołowym tematem, który nie znikał z ust polskich rodzin, było posyłanie 6-latków do szkół. Wśród przeciwników takiego rozwiązania byli państwo Elbanowscy związani ze Stowarzyszeniem „Rzecznik Praw Rodziców”. Odmienne zdanie, zostało skomentowane przez redaktor naczelną Radia Dla Ciebie Ewę Wanat, która w ironiczny sposób napisała: „Dlaczego polskie sześciolatki są głupsze od rówieśników z Włoch, Francji i Niemiec? A może tylko państwu Elbanowskim rodzą się takie nierozgarnięte dzieci”. Pomimo, iż Wanat później wyjaśniła, że wpis miał jedynie charakter ironiczny, to niesmak wśród internautów pozostał. Sprawą zainteresowała się rada nadzorcza. Ostatecznie została dyscyplinarnie zwolniona z pracy.
Równie kontrowersyjne okazało się zdjęcie, które opublikował na swoim prywatnym profilu dziennikarz Biełsat TV, Ivan Shyla. Na fotografii zostało uwiecznione słynne spotkanie Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem, z podpisem Shyli: „Po lewej stronie – prezydent Polski”. Pomimo, iż komentarz nie zawierał ironicznego podtekstu, nieco inaczej podeszli do niego internauci, którzy wywołali burzę w komentarzach. Wśród nich znalazł się wpis Agnieszki Romaszewskiej, szefowej stacji Biełsat: „(…) Porozumienie o współpracy wojskowej ze Stanami ma ogromne znaczenie dla bezpieczeństwa Polski i to jest jeden z niewielu tematów, które nie są powodem do żartów dla pracowników Biełsatu. Kumasz?”. Pomimo, iż Shyla próbował wybronić się z trudnej sytuacji, kilka godzin później otrzymał powiadomienie szefostwa o zwolnieniu ze stacji, którego powodem było „nienależyte zachowanie w odniesieniu do kolegów i całej firmy”.
Opinie ekspertów
W 2016 roku organizacja PressInstitute zajmowała się działalnością dziennikarzy w mediach społecznościowych. O opinie zapytano polskich dziennikarzy zajmujących się różnorodną tematyką. Blisko 70 procent z nich, traktuje social media jako narzędzie bezpośredniego kontaktu ze źródłami informacji. Ponad połowa dziennikarzy korzystających z social mediów uznaje je za przydatne, a blisko co trzeci nie wyobraża sobie bez nich pracy. Choć pojawiają się wyjątki, dla których media takie jak Facebook, czy Twitter to tylko „pożeracze czasu” i są „manipulowane przez korporacje, które nimi zarządzają”.
Wśród portali społecznościowych króluje Facebook. To właśnie tam dziennikarze najczęściej zaglądają w poszukiwaniu tekstów, zdjęć czy grafik potrzebnych do przygotowania artykułów. Około 60 procent dziennikarzy deklaruje, że na bieżąco korzysta z patentu Marka Zuckerberga. Zaraz za nim znajduje się Twitter (32,2 proc.) a podium zamyka YouTube (18,1 proc.).
Badania opierały się także o opinie samych dziennikarzy. Wnioski nie wskazują jednoznacznie, czy media społecznościowe pomagają, czy szkodzą w pracy dziennikarza. Dla jednych social media służą jako test etyki dziennikarskiej, chronią przed przejawami nierzetelności dziennikarskiej, czy stają się miejscem do poszukiwania rozmówców i inspiracji. Dla drugich są one niebezpiecznym polem do udostępniania informacji jako swojej bez podawania źródła, wytykania błędów innych dziennikarzy, a także spłycania debaty między osobą mediów
a czytelnikiem.
Dekalog dziennikarza
Wiele redakcji i stacji telewizyjnych radzi sobie z tym tematem, ustanawiając określone zasady, których pracownicy powinni przestrzegać.
I tak oto w 2012 r. grupa TVN stworzyła pewnego rodzaju dekalog, z którym każdy dziennikarz stacji powinien się zaznajomić. Adam Pieczyński, który przez wiele lat należał do zespołu TVN, wówczas tak wypowiadał się o mediach, z których korzystają dziennikarze: „Świat »fejsowo-twitterowy« jest coraz bardziej naszym światem. Trzeba i warto w nim być. Będziemy tam coraz bardziej. Musimy jednak przestrzegać zasad, które spowodują, że ta nowa rzeczywistość nie okaże się dla nas pułapką”. „Publikując treści w Internecie, również na »swoim« profilu nadal jesteś dziennikarzem”, „Przestrzegaj standardów dziennikarskich, zwłaszcza zasady bezstronności”, „Pamiętaj, by chronić nieemitowane na antenie, zastrzeżone, poufne i prywatne informacje” – to tylko niektóre, wybrane punkty, które zostały zawarte w dziesiątce zasad stacji TVN.
7 lat później zasady te zostały udoskonalone i opisane aż na czterech stronach. Dziennikarze muszą być ostrożni podczas publikowaniu materiałów na swoich profilach, np. czy aby na pewno nie lokują przypadkowo jakiegoś produktu. Z kolei w przypadku gdy dany temat nie trafi na antenę, dziennikarz ma prawo wypowiedzieć się o nim na swoim profilu, ale dopiero po skonsultowaniu się ze swoją redakcją.
W 2017 roku New York Times poszerzył zakres zasad korzystania z mediów społecznościowych przez swoich dziennikarzy. Wśród postulatów, pracownicy nie mogą wyrażać własnych opinii, ani promować swoich poglądów politycznych. Z kolei BBC, który stosuje łagodniejszą politykę, zaleca, że dziennikarz ma prawo pisać we własnym imieniu wyraźnie to zaznaczając.
Z mediami społecznościowymi trzeba obchodzić się jak z jajkiem. Cokolwiek, co zamierzamy opublikować, powinno zostać przez nas starannie sprawdzone. Wszystko co publikujemy w Internecie, pozostanie w nim na zawsze. Nieodpowiedni tekst czy kontrowersyjne zdjęcie, na pewno zwróci uwagę szeroko komentującej publiczności. Nawet opublikowanie informacji bez podania pierwotnego źródła może spotkać się z krytyką. Mimo to, jest to obecnie najszybsze źródło do pozyskiwania wiedzy, a zarazem obszar do komunikowania i dzielenia się spostrzeżeniami z innymi użytkownikami.
Autor: Jakub Matusiak – W Konkursie Nagroda Młodych Dziennikarzy w zespole biura prasowego. Studiuje dziennikarstwo i komunikację społeczną na Uniwersytecie Papieskim. W wolnych chwilach czyta dużo książek kryminalnych i rozwiązuje krzyżówki. Ponadto uwielbia filmy z lat 50. i 60., a jego odwiecznym marzeniem jest podróż do Islandii.
Źródła:
– http://sdpnu.com.ua/prywata-czy-cenzura-o-prywatnosci-dziennikarzy-w-mediach-spolecznosciowych/,
– https://pressinstitute.eu/wp-content/uploads/2017/01/raport-social-media.pdf,